Turystyka nad Bałtykiem – domki letniskowe nad morzem

1-wszy rok studiów był dla mnie dość ciężkim przeskokiem i szczerze powiedziawszy dość dziwnym, po bardzo wyluzowanym przejściu przez całe trzy lata liceum. Odkąd pamiętam nigdy nie musiałam się zbyt specjalnie starać o dobre oceny, uczyłam się niewiele a zaliczałam na co najmniej dostateczną ocenę. Dla mnie ocena dopuszczająca była jak pewnego rodzaju potwarz, utwierdzająca mnie nie w tym, że się nie nauczyłam ( bo się nie uczyłam) lecz w tym, że słabo używam logicznego myślenia. Byłam dobrą uczennicą. Bez większego wysiłku angażowałam się w sprawy szkoły, co w późniejszym czasie dawało mi przeogromny profit u większości nauczycieli. Wykładowcy mnie lubili. Z lekcji wynosiłam maksymalnie sporo tylko słuchając, a robiłam to tylko i tylko dlatego, by nie musieć później zbyt kilka czasu poświęcać na naukę w domu. Natomiast miałam również swoje wady. Wszystkie projekty zostawiałam sobie na ostatnia chwilę, mając nadzieję, że skończę je szybko. Jednakże moje dążenia w każdej sytuacji kazały mi każde zdanie dopieścić tak, jak to można tylko się dało najbardziej i w efekcie projekty zajmowały mi o kilka więcej czasu, niż planowałam, że będą zajmowały. Studia były natomiast całkiem inne. Przez pełne liceum, włącznie z okresem przed maturalnym nie uczyłam się tak wiele w jaki sposób przez pierwsze pół roku uczęszczania na studia. Wykładowcy uczelni technicznej okazali się tak wymagający, że bycie nieprzygotowanym chociaż raz w praktyce eliminowało twoją szansę na pozytywne zaliczenie ćwiczeń. Musiałam więc przykładać się zawsze- kiedy byłam zmęczona, kiedy mi się nie chciało, kiedy miałam inne obowiązki- w każdym momencie musiałam przeznaczyć ten czas na porządne przygotowanie się do zajęć i tak bardzo mi to weszło w krew, że gdy zmarnowałam zbyt sporo czasu w jakiś weekend źle się czułam. Zaczełam więc planować wakacje po zdaniu sesji w pierwszym terminie. domki letniskowe nad morzem były moim zasadniczym obiektem obserwacji.